Pomorski NFZ nie zapłaci za leczenie powołanemu w listopadzie programowi substytucyjnemu w Gdańsku, prowadzonemu przez Centrum Opieki Paliatywnej z Bydgoszczy.
Kontrakt podpisano z Ośrodkiem Rehabilitacji w Smażynie (szef Jacek Sękiewicz), organizatorem programu namaszczonego przez władze lokalne i miejscowe środowisko terapeutyczne. Program „lokalny” powstawał 3 lata i pewnie do dzisiaj by nie powstał, gdyby nie pojawienie się konkurencji, presja zewnętrzna i wstyd międzynarodowy. Program „lokalny” nie ma przeszkolonej kadry i do 1-ego lutego, był jeszcze placem budowy.
COP ma już blisko 50 pacjentów, wieloletnie doświadczenie i rekomendacje KBPN, spełnia wszystkie wymogi (program lokalny ma tylko jednego pacjenta). 40 pacjentów COP, podpisało protest skierowany do Prezesa NFZ. Mając wybór, nie chcą być leczeni przez przedstawicieli miejscowego środowiska terapeutycznego, które przez lata blokując terapii zastępczej dostęp do Pomorza, ma na sumieniu śmierć bardzo wielu ich przyjaciół i znajomych.
W tej skandalicznej sprawie podjęli interwencję w NFZ, Marek Balicki (były minister zdrowia), Piotr Jabłoński, Bogusława Bukowska, Kamila Gryn (wszyscy Krajowe Biuro ds. Przeciwdziałania Narkomanii), Kuba Sękowski (Ministerstwo Zdrowia, Departament Zdrowia Publicznego), Jacek Charmast (Biuro Rzecznika Praw Osób Uzależnionych). Razem z przedstawicielem COP, Profesorem Edwardem Gorzelańczykiem spotkali się w dniu 31 stycznia w Warszawie, z Wiceprezesem NFZ Maciejem Dworskim, który obiecał wnikliwe zbadanie postępowania konkursowego.
Poniżej materiał prasowy, który pojawił się w piątek w Dzienniku Bałtyckim (do ściągnięcia).
https://dziennikbaltycki.pl/gdansk-metadon-dla-narkomanow-chca-podawac-na-barce/ar/367117
We wcześniejszym materiale jaki ukazała się z TVP Gdańsk, Panorama, organizator programu twierdzi przed kamerami, że jest w pełni gotowy by prowadzić leczenie substytucyjne, tymczasem miał wówczas negatywną opinię z KBPN.
METADON DLA GDAŃSKA, KALENDARIUM WYDARZEŃ
1994 – Dwoje terapeutów, prowadzących na Pomorzu, dwa stacjonarne ośrodki dla osób uzależnionych od narkotyków, Barbara Karaczyńska i Jacek Sękiewicz publikują tekst „Przeciw metadonowi”. Jest to prawdopodobnie jedyna polska publikacja, negująca skuteczność i etyczność terapii substytucyjnej, przeciwstawiająca jej „jedynie słuszną” terapię, opartą na abstynencji. Te argumenty, będą powtarzane w różnych materiałach medialnych, w wypowiedziach innych terapeutów z Trójmiasta. Pomorze, już wówczas było miejscem, gdzie najszerzej w Polsce udostępnia się miejsca w placówkach stacjonarnych. W Polsce wskaźnik dostępności wynosi 7 miejsc na 100 tys. ludności (wskaźnik najwyższy w Europie), a na Pomorzu, to aż 20 miejsc na 100 tys. mieszkańców. Od 1998 roku, cała baza stacjonarnego lecznictwa utrzymywana jest dzięki Kasom Chorych, a po kolejnej reformie służby zdrowia dzięki kontraktom NFZ.
Dzisiaj, do poglądów podobnych do zaprezentowanych w „Przeciw metadonowi”, mało kto między specjalistami się przyznaje, bo wskazują na brak profesjonalizmu. Po cichu jednak terapię substytucyjną odrzuca nadal większość terapeutów ośrodkowych.
Aktualne i rzeczywiste przesłanki takiej postawy, tkwią już nie w etyce, nie w merytoryce, ale w ekonomii. Trudno dzisiaj ośrodkom o pacjenta, zatem i pieniądze, a terapia substytucyjna, to poważna konkurencja. Tak więc, podejście „przeciwne metadonowi” oraz oparta na nim polityka lecznicza i praktyka terapeutyczna, zabiły przez ostatnie dwie dekady więcej uzależnionych osób niż uratowały – dwie dekady z wielkim trudem adoptuje się w Polsce terapia substytucyjna i tyle lat jest bezwzględnie zwalczana przez lobby ośrodkowe.
2000 – Już wszystkie większe aglomeracje miejskie, oprócz Gdańska i Łodzi posiadają programy substytucyjne.
Nie tylko Gdańsk, ale cały region pomorski jest tego leczenia pozbawiony. W Łodzi program powstanie w 2005 roku.
2004 – Stowarzyszenie Monar, które posiada 40% polskich ośrodków, a któremu przewodniczy wpływowa gdańska terapeutka Jolanta Łazuga – Koczurowska, wprowadza do swojego statutu zapis, który zakazuje prowadzenia terapii substytucyjnej placówkom tej organizacji. Szefem komisji statutowej Monaru, był wówczas kolejny trójmiejski terapeuta i szef ośrodka stacjonarnego, Zygmunt Medowski, obecnie prezes sopockiego Towarzystwa Mrowisko.
2004 – Akademia Medyczna w Gdańsku, podejmuje starania o powołanie pierwszego programu substytucyjnego na Pomorzu, a Urząd Miasta Gdańska prowadzi konsultacje pośród miejscowych ekspertów, w sprawie zasadności wprowadzenia takiego leczenia. Towarzystwo Mrowisko pisze w swojej opinii, że metadon owszem, ale tylko dla ciężko chorych, bo wobec innych jest to „utrwalanie nałogu za publiczne pieniądze”. Jest to stanowisko całkowicie sprzeczne z wiedzą naukową i europejską praktyką, sprzeczne z rekomendacjami Ministerstwa Zdrowia i polskim prawem. W tym samym czasie, stołeczna administracja Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, podejmuje starania w celu podwojenia miejsc substytucyjnych w stolicy. W wyniku tych zabiegów w 2006 roku, narkomania uliczna w Warszawie zostaje zredukowana do niemal niewidocznych rozmiarów (obecnie Warszawa posiada 1000 miejsc substytucyjnych). Nie tylko pacjenci, ale parę tysięcy członków ich rodzin, odzyskuje spokój i normalne życie.
2005 – Podczas rozmów przedstawicieli Akademii Medycznej z NFZ, płatnik zgadza się na zakontraktowanie 2 miejsc, a po sprzeciwie organizatorów programu proponuje 7! Decyzja taka, to próba ośmieszenia całej idei i oznacza de facto odmowę, ponieważ program substytucyjny nie przynosi strat finansowych świadczeniodawcy, dopiero po przekroczeniu liczby 30 – 40 zakontraktowanych miejsc. Decyzja jest tłumaczona brakiem środków, koniecznością zabezpieczenia innych „ważniejszych” świadczeń, np. dotyczących chorych dzieci.
Tygodnik Polityka: Barbara Kawińska z pomorskiego oddziału NFZ tłumaczy, że nie mają pieniędzy na sfinansowanie metadonu dla 50 uzależnionych. – Roczny koszt leczenia jednej osoby to 10 tys. zł. Gdy musimy wybierać między potrzebami onkologii a pomocą dla narkomanów, trzeba być bardzo ostrożnym w podejmowaniu decyzji.
2008, styczeń – Władek, osoba uzależniona od opiatów i jednocześnie pracownik stoczni, pisze list do kilku polskich specjalistów oraz do parlamentarzystów, z prośbą o interwencję w sprawie udostępnienia substytucji w Gdańsku. On sam dojeżdża po leki do Krakowa, ale inni umierają. Według Władka, uzależnieni z Trójmiasta są zdania, że polityką narkotykową na Pomorzu rządzi sitwa, której celem jest utrzymanie monopolu ośrodków stacjonarnych i lecznictwa odrzucającego stosowanie farmakoterapii. Jest to podejście dawno w Europie porzucone, niemniej urzędnicy samorządowi i NFZ, chronią oraz szczodrze dotują pomorskie monopole. W reakcji na list Władka, rusza ogólnopolska akcja Metadon dla Gdańska, zostaje powołana Polska Sieć Polityki Narkotykowej a następnie Biuro Rzecznika Praw Osób Uzależnionych.
2009, wiosna – Przedstawiciele akcji Metadon dla Gdańska z Warszawy, stawiają się na umówione spotkanie z dyrektorem NFZ, ale w ostatniej chwili okazuje się, że nie ma on dla nich czasu. Prowadzą więc jałowe rozmowy z urzędnikiem niższej rangi. Nie ma też dla nich czasu Marszałek Pomorski. Na posiedzeniu Komisji Zdrowia Urzędu Marszałkowskiego i wszędzie, atmosfera braku życzliwości i zrozumienia dla przedstawianej sprawy.
W połowie roku, Fundacja Helsińska Praw Człowieka przeprowadziła w Warszawie darmowe szkolenie przybliżające problematykę substytucyjną, z instruktażem, „jak założyć program metadonowy”. Zaproszenie wysłano do wszystkich pomorskich instytucji przeciwdziałania narkomanii, w tym urzędników samorządowych. Zaproszenie przyjęła tylko jedna gdyńska placówka terapeutyczna. Zerowe zainteresowanie urzędników, odnotowali organizatorzy kolejnych spotkań i szkoleń organizowanych w Gdańsku.
Organizacje z Nowego Jorku, Londynu, Amsterdamu przyłączają się do akcji, wysyłając listy poparcia do Prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. W maju, pojawia się w Gdańsku specjalny wysłannik ONZ Anand Grover, który upominając się o leczenie substytucyjne, otrzymuje od zaskoczonych rozgłosem sprawy władz lokalnych obietnicę, utworzenia programu do końca roku.
2010 – Urząd Marszałkowski pod presją mediów, Krajowego Biura ds. Przeciwdziałania Narkomanii, Ministerstwa Zdrowia, organizacji pozarządowych i ekspertów z całej Polski decyduje się wreszcie zadziałać i powołuje Radę Ekspertów, by ta rozwiązała problem.
Rada, działając pod przewodnictwem Jacka Sękiewicza, przyjmuje w kwietniu stanowisko: program metadonowy należy powołać. Stanowisko, wskazuje potrzebę udostępnienia leczenia, ale zarazem zaleca minimalne jego stosowanie, „tylko tym, wobec których inne metody terapii nie zadziałały”. Eksperci, pod kierunkiem Jolanty Łazugi-Koczurowskiej, przeprowadzają „badania” na podstawie których stwierdzają, że na Pomorzu potrzebnych jest jedynie 30 miejsc substytucyjnych! Badania te, zrobiono poprzez analizę kart pacjentów tylko jednej pomorskiej poradni (Poradni MONAR)! Nikt z uzależnionych ani uczestników akcji Metadon dla Gdańska, nie miał wątpliwości, że powołanie „Rady” i „badania”, to manipulacja. Skoro nie da się powstrzymać substytucji, „stacjonarni” monopoliści postanowili kontrolować jej zasięg. Inne badania, nie związane ze sprawą metadonu, nota bene przeprowadzone przez Jacka Sękiewicza dla KBPN, oszacowały liczbę uzależnionych od opiatów w regionie na ok. 1000 osób. Według KBPN, Rada kierując się wskazaniami krajowych strategii ochrony zdrowia i danymi Sękiewicza, powinna była zarekomendować utworzenie co najmniej 200 miejsc substytucyjnych!
2010 maj – Programu nadal nie ma. Sprawa braku leczenia substytucyjnego na Pomorzu pojawia się na jednej z sesji ONZ, przy okazji prezentacji przez Ananda Grovera, raportu z Polski. Objawił się jednak w Gdańsku podmiot gotowy podjąć wyzwanie, zakład opieki zdrowotnej, kierowany przez jednego z lekarzy Akademii Medycznej, którzy w 2004 przegrali z NFZ.
Pojawił się też problem; brak lokalu na cele programu. Gmina chce przekazać lokal we Wrzeszczu, ale jego stan techniczny wskazuje, że prace remontowe pochłonęłyby wielkie koszty i trwałby latami. Osoby uzależnione oraz przedstawiciel podmiotu, który zadeklarował Miastu prowadzenie programu (o ile gmina udostępni lokal), sygnalizują uczestnikom akcji Metadon dla Gdańska, że działania są pozorowane. Podejrzewają że chodzi tu o celowe uwikłanie inicjatywy w niekończący się remont. Pismo do Marszałka, skutkuje przejęciem sprawy przez jego urząd i tymczasowe wycofanie się Miasta z działań „lokalowych”.
Grudzień – O kontraktowanie świadczeń z zakresu leczenia substytucyjnego, występuje do NFZ Wojewódzki Ośrodek Terapii Uzależnień i Współuzależnień w Gdańsku. Jego nowym dyrektorem jest Jacek Sękiewicz. WOTUW nie ma zgody KBPN na prowadzenie programu, nigdy o nią nie występował, a zgoda Biura jest podstawowym warunkiem uzyskania zezwolenia Marszałka (ustawa o przeciwdziałaniu narkomanii). Ponadto WOTUW nie ma przeszkolonej kadry. Mimo tych całkowicie dyskwalifikujących oferenta braków i jawnego ignorowania przepisów prawa, kontrakt zostaje przez NFZ podpisany! Jednocześnie pracownicy WOTUW piszą sami na siebie protest-doniesienie do KBPN, że są zmuszani do prowadzenia działalności, której nie akceptują. W wyniku buntu WOTUW, kontrakt zostaje zerwany, ale Jacek Sękiewicz pozostaje nadal osobą odpowiedzialną za organizację programu. Tym razem, zamierza utworzyć go poprzez ośrodek rehabilitacji z Smażynie, gdzie również jest dyrektorem.
Urząd Marszałkowski wskazuje teraz nową lokalizację, na ul. Srebrniki (Srebrzysko), ale tu też jest konieczny kosztowny i długi remont. Miasto przyznaje na ten cel pieniądze (150 tys. zł), ale procedura ich przejmowania trwa miesiącami. Potem, kolejne ogłoszone przetargi na remont, nie znajdują wykonawcy. Od grudnia 2010, KBPN kieruje do Jacka Sękiewicza apele o nie marnotrawienie czasu, o dostarczenie przynajmniej wniosku z opisem programu (pacjenci sami dostarczają p. Sękiewiczowi „gotowca” wniosku), przeszkolenie personelu, spełnienie podstawowych wymagań będących już w jego zasięgu. Bez skutku.
2011, luty – Spotkanie przedstawicieli akcji Metadon dla Gdańska z Prezydentem Gdańska Pawłem Adamowiczem, Wice marszałkową Pomorską Zych-Cisoń, Dyrektorką NFZ Barbarą Kawińska, Jackiem Sękiewiczem. Pada deklaracja Prezydenta, że sprawa zostanie wkrótce pomyślnie rozwiązana, a NFZ deklaruje zapewnienie finansowania przedmiotowego świadczenia. Dyrektorka NFZ Barbara Kawińska, jako jedyna zaznacza jednak, że terapeuci pomorscy mają wątpliwości odnośnie potrzeby powoływania takiego programu, ale na sali nie ma innych oponentów. Jacek Sękiewicz zapewnia, że do połowy roku program powstanie. Nie powstał.
2011 listopad – Centrum Opieki Paliatywnej, Fundacji Sue Ryder prowadzący program substytucyjny w Bydgoszczy – gdzie leczenie otrzymuje kilkunastu gdańszczan – za namową Krajowego Biura ds. Przeciwdziałania Narkomanii, przy wsparciu Biura Rzecznika Praw Osób Uzależnionych, powołuje filię swojego programu w Gdańsku. OŚRODEK WYNAJMUJE LOKAL, PRZEPROWADZA REMONT, UZYSKUJE WSZELKIE ZGODY I W NIECAŁY MIESIĄC OD POJAWIENIA SIĘ W TRÓJMIEŚCIE, PRZYJMUJE PACJENTÓW!
W połowie listopada, na wieść o pojawieniu się konkurencji, lokalni organizatorzy programu zaczynają błyskawicznie działać. W ciągu paru dni zostaje znaleziony wykonawca adaptacji budynku i remont rusza, ponadto zostaje złożony wniosek o zatwierdzenie programu przez Krajowe Biuro. Trwa ponaglanie osłupiałego KBPN w sprawie szybkiego zatwierdzenia programu, zwołania koniecznej tu komisji, a jest przecież okres świąteczny. Napisany „na kolanie” wniosek zostaje odrzucony, ale po błyskawicznych korektach, komisja KBPN program przyjmuje.
W grudniu 2011 Centrum Opieki Paliatywnej, ma już 25 pacjentów i długą kolejkę. Wcześniej przedstawiciele COP próbują usilnie spotkać się z dyrektorką NFZ Barbarą Kawińską, ale bez skutku. Telefonicznie nie udaje im się dowiedzieć o planach odnośnie konkursu ofert, tymczasem NFZ konkurs cichutko ogłasza i COP się spóźnia. Jest tylko jeden oferent, tym razem bardzo dobrze poinformowany „plac budowy” Jacka Sękiewicza, na Srebrzysku. COP protestuje, KBPN i MZ również, konkurs zostaje powtórzony.
2012, styczeń – Jak wielu bardziej wtajemniczonych w kulisy sprawy przewidywało, z dwójki oferentów zostaje wybrany przez NFZ „plac budowy” przy ul. Srebrniki, program ośrodka w Smażynie i jego szefa, Jacka Sękiewicza, Wybrany bo zaoferował usługę o parędziesiąt groszy tańszą. COP, był gotowy do negocjacji, ale nie został do nich zaproszony. Negocjacje, mogły dać NFZ o wiele więcej oszczędności, ale przecież nie o kasę tu w rzeczywistości chodzi. Pacjenci Ośrodka piszą protest do NFZ, bo nie chcą być leczeni przez tych, którzy przez całe lata aprobowali wymieranie ich znajomych i przyjaciół. Mimo straszliwego rozgoryczenia i rachunku krzywd chcą, by Srebrzysko, również otrzymało kontrakt. Ich zdaniem NFZ mógł dać nieco niższe kontrakty obydwu programom, a konkurencja między nimi przyniosłaby korzyść wszystkim. To bardzo rozsądne rozwiązanie, które od początku chciał w NFZ przedstawić COP. Dyrektor Barbara Kawińska, nie dała mu takiej szansy. Dokonano za to wyboru, który woła o pomstę do nieba.
Jacek Charmast