W dniach 21 – 23 października, odbyła się w Konstancinie Jeziornie, druga już ogólnopolska Konferencja na temat Przeciwdziałania Narkomanii. Dla wiele specjalistów, którzy od lat domagali się otwartych debat wokoło problemów jakie napotykają osoby szukające pomocy, konferencje konstancińskie stają się tu wydarzeniem roku. Podczas tego spotkania, w odróżnieniu od poprzedniego było znacznie więcej konkretnych propozycji i znacznie więcej zgody, co do kierunków zmian. Podkreślali to wielokrotnie przedstawiciele Krajowego Biura ds. Przeciwdziałania Narkomanii podczas sesji zamykającej konferencję, wskazując, że o ile w ubiegłym roku dało się zauważyć wśród uczestników wiele samozadowolenia, to teraz przeważały zdecydowanie głosy o konieczności modernizacji modelu pomocy, i to we wszystkich jego sektorach. Co więcej, dyrektor KBPN Piotr Jabłoński zadeklarował powołanie zespołu ekspertów złożonego z przedstawicieli KBPN i organizacji świadczących pomoc, którego zadaniem będzie opracowanie założeń projektu naprawczego. Można powiedzieć, najwyższy czas, ale pewnie wszyscy musieliśmy do takiej współpracy dojrzeć.
Jeżeli chodzi o generalną ocenę nastrojów, możemy ją tylko potwierdzić. Nie dało się zauważyć większych różnic np. podczas dyskusji pomiędzy przedstawicielami społeczności terapeutycznych i osobami związanym z Polską Siecią, ani na sesjach tematycznych, ani na zamykającym konferencję panelu dyskusyjnym: „Czy polski model opieki i leczenia wymaga zmian?”. A przecież wcześniej, niemal zawsze iskrzyło. Spróbujmy wskazać ten wspólny mianownik w odniesieniu do konkretnych problemów lecznictwa, zastrzegając, że jest to ocena subiektywna.
Co do pomocy ambulatoryjnej, nie było sprzeciwów, że poradnie terapii uzależnień wymagają przyswojenia wielu nowych narzędzi specjalistycznej pomocy i zarazem znacznie większego wsparcia NFZ. Są centrum organizacji systemu.
Co do lecznictwa stacjonarnego, nie protestował nikt, by czas leczenia w ośrodkach skrócić co najmniej do 12 miesięcy, a placówki gruntownie wyspecjalizować.
Lecznictwo substytucyjne w powszechnie wyrażanej opinii uczestników potrzebuje zmiany modelu, tak by uczynić go skuteczniejszym i bardziej humanitarnym. Leczenie substytucyjne powinno być dostępne w każdym miejscu w Polsce, a wprowadzenie tego świadczenia nie powinno napotykać tak wielu barier, jak np. zebranie 30 pacjentów, by program się dodatnio bilansował. Proste rozwiązania i oparcie wydawania leków substytucyjnych na receptach, łatwy ale nieobciążony presją dostęp od terapeuty i lekarza, to właściwy kierunek zmian, przetestowany już w Europie.
Wreszcie readaptacja społeczna. Dało się zauważyć, że uczestnicy spotkania tematycznego dotyczącego readaptacji społecznej, nie wiązali jej jedynie z funkcją postrehabilitacyjną, czyli w obiegowym rozumieniu, obsługą pacjentów ośrodków stacjonarnych kończących terapię. Podkreślano potrzebę wyposażenia dużych polskich miast w wielofunkcyjne hostele readaptacyjne, w których będą obsługiwane osoby z całej Polski. Taki standard wpłynie na skuteczność działań (bliżej do pracy i nauki) i bardziej racjonalne gospodarowanie zasobami. Dla wielu uczestników, dobrze zorganizowana readaptacja społeczna, to klucz do zorganizowania lecznictwa jako system.
Nie wszystkie tematy konferencji śledziliśmy. Pewnie jest tu dużo do dodania. Byłoby dobrze gdyby pojawiły się kolejne relacje czy komentarze do tego wydarzenia. Oceny potrzeb modernizacyjnych. To pewnie mogłoby bardzo pomóc Krajowemu Biuru w wywiązaniu się z deklaracji, pomóc przyszłemu zespołowi ekspertów przy opracowywaniu projektu optymalizacji modelu pomocy.
Panel dyskusyjny „Czy polski model opieki i leczenia wymaga zmian?”
Dyskusję moderował dr. Jacek Moskalewicz, z Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie. Uczestnicy: Bogusława Bukowska (Krajowe Biuro ds. Przeciwdziałania Narkomanii), Jolanta Łazuga-Koczurowska (Stowarzyszenie MONAR), Barbara Robaszkiewicz (Stowarzyszenie Eleuteria), Jacek Charmast (Biuro Rzecznika Praw Osób Uzależnionych, Stowarzyszenie JUMP 93), Kazimierz Jarzębski (ośrodek Betania), Janusz Strzelecki (ośrodek w Anielinie).
Jako pierwszego poproszono o zabranie głosu Jacka Charmasta, który zwrócił uwagę, że gdyby dla polskiego modelu, były rzeczywiście istotne inne cele niż abstynencja, takie jak np. poprawa stanu zdrowia czy zmiana jakości życia klienta, struktura świadczeń pomocowych wyglądałaby zupełnie inaczej. Tak słabo zróżnicowany model, gdzie pacjent ma tak niewiele do powiedzenia w kwestii wyboru leczenia, trudno nazwać europejskim.
Barbara Robaszkiewicz zwróciła uwagę, na zbyt długi czas leczenia w ośrodkach i słabe finansowanie lecznictwa ambulatoryjnego. Postulowała, przyjrzenie się, jak finansowane są obydwa sektory systemu. Jako na bardzo istotny problem, wskazała na niską kulturę dyskusji i współpracy środowiska specjalistów.
Janusz Strzelecki postulował zastępowanie licznych, słabych i źle finansowanych ambulatoriów, poradniami mniej licznymi, za to silnymi i wielofunkcyjnymi. Wskazaną przez siebie liczbę 89 ośrodków stacjonarnych, określił jako zbyt dużą w stosunku do potrzeb, dodatkowo w świetle tego, że placówki są słabo sprofilowane. Strzelecki wskazał na szczątkową postrehabilitację i jej niskie standardy oraz na ogromne znaczenie rozwoju tej formy pomocy. Jako przykład dobrej praktyki w tym zakresie, wymienił Łódź, Kraków, Wrocław.
Bogusława Bukowska określiła polski model leczenia, jako posiadający ogromny potencjał, ale w sposób zdecydowanie niezadowalający go wykorzystujący. Wskazała na brak oferty dla osób szczególnie zmarginalizowanych, placówek opiekuńczych dla osób starszych i zakażonych HIV, na co raz mniejszą liczbę programów redukcji szkód. Oferta pomocy jest słabo zróżnicowana, słabe poradnie, podobne do siebie ośrodki. Zmiany gruntownej wymaga model terapii substytucyjnej, w tym oparcie tego lecznictwa dodatkowo na receptach.
Jolanta Łazuga-Koczurowska postulowała wypracowanie i przestrzeganie takich standardów współpracy, by system stał się systemem. Kierunkiem polityki leczniczej winna być różnorodność a dyskusja o finansowaniu świadczeń, musi brać pod uwagę ich efekty. Poinformowała, że MONAR wdraża właśnie program wyspecjalizowania ośrodków.
Kazimierz Jarzębski zauważył, że ośrodki działają bez wizji i planu. Zapytał kto miałby modelować zmiany, bo w jego opinii jest to rola Krajowego Biura.
Dyskusja:
Tomasz Pawluk, z ośrodka w Kazuniu-Bielanach, zwrócił uwagę, że niedomaga skuteczność pomocy, co nie powinno dziwić, bo klient trafia do ośrodka niejednokrotnie 5 czy 7 razy, by przerabiać ciągle ten sam cykl terapii. Nikt nie proponuje mu tego, czego on rzeczywiście potrzebuje. Na przykład pracy nad nawrotami.
Żaneta Marmon-Leśniak, z poradni MONAR w Jeleniej Górze, wskazała na problem deficytu pogłębionej terapii w ofercie ambulatoryjnej, oraz na jednostronną współpracę pomiędzy poradniami i ośrodkami. Poradnie wychodzą naprzeciw oczekiwaniom ośrodków, a ośrodki często ostrzegają swoich pacjentów kończących terapię, przed korzystaniem z usług poradni. W opinii wielu pracowników ośrodków, osoba chcąca zachować abstynencję powinna omijać poradnie, jako że korzystają z nich „czynni” narkomani.
Zbigniew Kamiński, z ośrodka MONAR w Gdańsku, wskazał na problem deficytu pomocy psychiatrycznej w ośrodkach, w świetle zjawiska coraz częstszego występowania zaburzeń psychicznych wśród klientów, związanego w jego opinii z popularnością tzw. dopalaczy.
Jagoda Władoń, z ośrodka MONAR w Wyszkowie, stwierdziła, że środowisko specjalistów ma w ręku wszystkie klocki, by zbudować z nich efektywny i zintegrowany system.
Marek Wójcik z Poradni przy ul. Dzielnej w Warszawie, zapytał czy uzależnienie od narkotyków jest taką chorobą, która wymaga, by aż tak wiele osób zostało wyrwanych na tak wiele miesięcy ze swojego środowiska. Postulował wskazanie podmiotu, który weźmie odpowiedzialność z realizację wniosków z konferencji i za naprawienie systemu.
Elżbieta Zielińska, z ośrodka MONAR w Głoskowie, zaapelowała o większą konsolidację środowiska i o wzajemne informowanie się o swoich działaniach. Stwierdziła, że podziały w środowisku specjalistów działają przeciwko niemu.
Tomasz Kowalewicz, z redakcji Serwisu Informacyjnego Narkomania, zwrócił uwagę na dobre strony ostrej dyskusji dla jej efektów. Dla debaty ważne jest, by mniejszość nie była z niej wyeliminowana. Zadeklarował udostępnienie Serwisu Narkomania dla potrzeb dyskursu oraz prezentacji ofert.
Magda Bartnik, z Fundacji Redukcji Szkód zapytała, kto będzie wprowadzał zmiany, skoro wszyscy się zgadzają co do ich kierunku.
Paneliści w odpowiedzi na głosy z sali, zgodnie opowiadali się za lepszą współpracą, wspólnym lobowaniem na rzecz modernizacji systemu pomocy. Kazimierz Jarzębski wskazał na potrzebę wciągania do współpracy innych, w tym osób ze swojego środowiska, a według Jacka Charmasta, Ministerstwo Zdrowia czy NFZ oczekują takiej współpracy, która wcale nie musi się rozbić o opór płatnika (takie obawy były na sali wielokrotnie wyrażane), jeżeli projekt racjonalizacji modelu będzie sensowny. Janusz Strzelecki zaapelował, by jak najszybciej lobować skoro jest porozumienie.
Bogusława Bukowska, stwierdziła, że jest nieprawdą, że tocząca się od paru lat debata niczego nie zmieniła, bo obecne porozumienie uczestników konferencji jest bardzo znaczącym efektem tej debaty. Stwierdziła, że sprawczość Krajowego Biura odnośnie zmian jest ograniczona. Biuro wywołuje zmiany prawne, wskazuje priorytety, natomiast inicjatywa jest na dole. Zaapelowała o wyjście poza doświadczenie własnej placówki, co jest warunkiem lepszej konsolidacji środowiska. Stwierdziła, że cieszy ją konsens w sprawie potrzeby zmiany modelu leczenia substytucyjnego, który się wyczerpał.
Dr. Jacek Moskalewicz w podsumowaniu podziękował wszystkim za wzorową dyskusję.
Panel był ostatnim wydarzeniem konferencji, którą zamknął dyrektor KBPN, Piotr Jabłoński.
Piotr Jabłoński, również wyraził satysfakcję z efektów konferencji. Zauważył, że jeszcze trzy lata temu, gdy KBPN wywołało podobną debatę, wiele osób nie chciało usiąść przy jednym stole. Stwierdził, że znaczna część zasobów systemu jest tracona, przez bezmyślne walki wewnętrzne, ale do dzisiejszego porozumienia należało dojrzeć. Krajowe Biuro zachowując dystans w debacie, wypowiada się jedynie w sprawach, a nie o osobach. Wyraził zadowolenie, że konferencja również zaczęła wypowiadać się w sprawach. Podkreślił, że Krajowe Biuro nie będzie głową systemu, bo nie ma ku temu wystarczającego potencjału. Zdeklarował jednak, że Biuro zrobi coś o czym myśli od dawna, ale co było wcześniej niemożliwe do wykonania, ze względu na konflikty w środowisku terapeutycznym: w najbliższym czasie, niektórzy eksperci zostaną zaproszenia do pracy w zespole, który zostanie powołany dla wypracowania zasad myślenia o nowoczesnym systemie. Głos zespołu, będzie głosem środowiska, a wtedy płatnikowi trudniej będzie taką opinię zignorować.